LITWOR SUKIENNIK DZIEWIĘĆSIŁ
STRZEMIESZYCA MORDOWNIK GĘSIE ŁAPKI
ZIMOWIT LIMBA KIELUCHY

powrót

Limba (linba)

Drzewo to każdemu kojarzy się z Tatrami , gdyż na terenie Polski tylko tam występuje. Oczywiście wykopywano młode limby (Pinus cebra) i przesadzano do ogrodów i lasów poza Tatrami, ale nie były to ich naturalne stanowiska.

 Roślina objęta ochroną gatunkową

Właściwości i wykorzystanie:

"Rozum komu się kazi. Limbowe orzechy (na Tatrach  rostą,  jako szyszki) stłuc na proch z bobkowym olejem, a zmieszawszy, mazać skronie nad uchem"
Również w piosenkach góralskich limba zajmuje mało miejsca. Jest to być może spowodowane zasięgiem ograniczonym do wysoko położonych terenów. Stąd mieli z nią odczynienia tylko górale "z hól" - bacowie i juhasi, czasem myśliwi - "polowace", rzadziej zbójnicy - a więc niewielka grupa całej ludności spod Tatr. Znajdujemy jednak kilka takich tekstów zebranych i zapisanych przez późniejszych autorów. W zbiorze dokonanym przez S. Mierczyńskiego, wydanym w 1935 roku, znajdujemy takie słowa:

"Pod limbom, pod limbom stoi chłopiec z flintom. Pod jego nogami lezoł cap z rogami."

A w "Pieśniach Podhala" wydanych w 1957 roku znajduje się inna strofka, chętnie przytaczana w różnych póżniejszych odpisach i nowelach:

"Kie mie ty odejdzies, coz mi hań zostanie? Bede jak ta limba  samiućka  w polanie."

Częściej motyw limby pojawiał się w twórczości ogólnopolskiej, u twórców pochodzących z "dolin", ale wcześniej lub później osiadłych  pod Tatrami. Jednym z nich był Kazimierz Tetmajer. Ten poeta - taternik opiewał limbę wielokrotnie. W jego utworach drzewo to bywało zarówno głównym tematem jak i przewijało się tylko fragmentarycznie. Tetmajer był autorem m.in. wierszy "Schnące limba", "Limba", "Mgły nocne", "Melodia mgieł nocnych" oraz zbioru opowiadań "Na skalnym Podhalu". W twórczości tego autora motyw limby przewija się wyjątkowo często. Również ważne miejsce zajmuje Adam Asnyk, który co prawda napisał tylko jeden wiersz o tym drzewie, ale za to najdłuższy ze znaych, pt. "Limba". Także Jan Kasprowicz nie pominął tego drzewa w swych poezjach. W czterech sonetach pod wspólnym tytułem "Krzak dzikiej róży w Ciemnych Smreczynach", obok obrazu kwitnącej dzikiej róży pojawia się obraz obumierającej zwalonej przez wiatr limby. Poza wymienionymi już poetami motyw limby pojawia się także m.in. u Jerzego Żuławskiego, Leon Rygier, Feliks Gwiżdż, Maciej Szukiiewicz, S.E. Skokowski oraz u żyjacych przed epoką Młodej Polski Felicjana Faleńskiego (w "Odgłosach z gór", gdzie limbę nazywa cedrem - nazwa używana czasem dawniej dla limby, oczywiście niewłaściwie) oraz Kazimierza Glińskiego ( "Wspomnienie Tatrów"). Za to w twórczości "etatowego" poety tatrzańskiego, Frańciszka Nowickiego, drzewo to nie pojawia się.  Wspomnieć należy też dwóch botaników, którzy wiersze pisali rzadko, ale nie pominęli limby w swych utworach. Hugo Zapałowicz napisał wiersz "W ojczyźnie limb", gdzie opisując Dolinę Morskiego Oka mówi:

"Tu wśród obu jezior, na tym halnym stoku  Stara limb ojczyzna - pod turnią w obłoku"

Konstanty Stecki już znacznie póżniej - w 1923 roku napisał "Triolety tatrzańskie", a w nich dwa wiersze "Gałązka limby" oraz "Ostatnia limba":

"Nad ciemnym stawem limba stoi, W głębinie wodnej się przeziera - O sióstr strzaskanym tłumie roi. Nad ciemnym stawem limba stoi, Tęsknotę szumem igieł koi, Czemuż i ona nie umiera? Ostatnia jeszcze limba stoi I w wodzie stawu się przeziera."

W 1920 roku Tadeusz Karyłowski wydał zbiorek poezji "Sonety z Tatr", gdzie w sonecie pt.: "Morskie Oko" zamieścił strofkę o limbie:

"Z jeziora brzegu limba smętna, ciemnowłosa Poszarpana od gromu, skłoniona niedbale Spogląda w błękit; w ziołach porannych lśni rosa I rdzawy mech z szelestem na nagiej drży skale."

W okresie międzywojennym powstała grupa poetycka poetów ludowych piszących gwarą, Młode Podhale, ale wśród jej członków tylko Jan Mazur, oprócz fragmentarycznych nawiązań, napisał cały wiersz poświęcony limbie.